mercoledì 17 ottobre 2012

MECZ PISARZY: POLONIA-ITALIA : PARTITA DEGLI SCRITTORI. 6/10/2012


Nasz Swiat, Wrzesien 2012

Mecz pisarzy Polska-Włochy. Rozmowa z kapitanami drużyn

6 października, na stadionie w Sulejówku, nieopodal od Warszawy zostanie rozegrany mecz pisarzy  POLSKA-WŁOCHY. Gościom towarzyszyć będą media oraz osobistości takie jak: Jan Tomaszewski (w roli bramkarza), Marcin Janiec (autor „The Game”, dokumentalista spotkania), Roman Kołtoń (dziennikarz tv), Marcin Lepa (tłumacz biografii Andrea Anastasiego). Organizatorami spotkania są: Zbigniew Masternak i Joanna Longawa.
Jak długo istnieje Reprezentacja Pisarzy Polskich i Włoskich?
ZM: Nasza drużyna istnieje niewiele, ponad pół roku. Zaczęliśmy od wysokiej porażki z reprezentacją polskich dziennikarzy, przegraliśmy z nimi aż 13: 1. Po tej porażce dokonaliśmy wielu wzmocnień i zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej. W naszej drużynie grają teraz nieźli pisarze, a przy tym dobrzy piłkarze. Chcemy realizować starą maksymę: "W zdrowym ciele zdrowy duch". Ja na przykład, kiedy zmęczę się na treningu albo podczas meczu, zdecydowanie lepiej piszę. Koledzy chyba także, dlatego lubimy grać.
GL: Osvaldo Soriano Football Club – Reprezentacja Pisarzy Włoskich (www.nazionalescrittori.it) istnieje od 2002 roku. Zrodziła się z inicjatywy  Paolo Verri – naszego obecnego prezesa i piłkarza oraz Alessandra Baricco, jednego z najbardziej cenionych wspόłczesnych pisarzy włoskich, stanowiącego nadal część naszej drużyny.

Wasze największe zwycięstwa...
ZM: Mimo krótkiego istnienia mamy na swoim koncie duży sukces - w maju, na boiskach Berlina, Krakowa i Lwowa wywalczyliśmy Wicemistrzostwo Europy, dając się wyprzedzić tylko Niemcom.
GL: Mecz przeciw Izraelowi w rozgrywkach Haifa z czerwca zeszłego roku był tym najbardziej emocjonującym. Wygraliśmy wtedy w ostatnim momencie 3 do 2, spotkanie epokowe tak jak i całe Mistrzostwa.

Jak ocenicie przygotowanie swoich drużyn przed meczem Polska-Włochy?
ZM: W kadrze ciągle zachodzą zmiany - jak uda mi się wyszukać jakiegoś pisarza-piłkarza, to zapraszam do naszej ekipy. Warunkiem jest jednak wydanie przynajmniej jednej książki, obojętnie na jaki temat. Naszym problemem jest to, że wszyscy mieszkamy w różnych miastach i nie możemy systematycznie trenować. Od maja w ogóle nie graliśmy razem. Trudno zatem powiedzieć, w jakiej jesteśmy formie, na pewno będziemy walczyć. Większość trenuje indywidualnie, gramy w klubach. Ja na co dzień gram w piłkę błotną w BKS Roztocze Krasnobród. Zdobyłem z tym zespołem dwa tytuły Mistrza Polski, dwa razy byłem także królem strzelców mistrzostw, koledzy z Włoch powinni na mnie uważać (śmiech).
GL: Nie gramy już od czerwca, lecz jesteśmy w dobrych humorach i nie możemy się doczekać, by znόw rozegrać nowy mecz. Mamy nadzieję, że rόwnież nasze nogi są do tego przygotowane…

Co złego i co dobrego słyszeliście o Włoszech i Włochach i wice wersa, o Polsce i Polakach?

ZM: Osobiście słyszałem tylko dobre rzeczy. Włosi to spadkobiercy wielkich tradycji, wielkiej historii i zawsze należy im się szacunek. Uwielbiam ten kraj i jako turysta i jako pisarz - wiele się nauczyłem od włoskich pisarzy.
GL: Uważam, że Polska ma fascynującą historię i jest krajem ciekawym do poznania i odwiedzenia. Między naszymi państwami od dawna istnieje żywa wymiana międzykulturowa, migracja wielu Polakόw do Włoch w ostatnich dziesięcioleciach przyśpieszyła ten proces.  Nie można też nie wspomnieć o papieżu Janie Pawle II, postaci bardzo ważnej nie tylko w środowisku religijnym, do dzisiaj obecnej w zbiorowej wyobraźni. Jak wszystkie narody, zarόwno Włosi jak i Polacy mają swoje wady i zalety, ale przyznaję, polsko-włoskie relacje we Włoszech są bardzo dobre.

Jakiego włoskiego/polskiego pisarza i za co cenicie najbardziej?
ZM: Bez wątpienia takim najbliższym mi pisarzem jest Italo Calvino. Jego "Jeśli zimową nocą podróżny" uważam za arcydzieło. Lubię jego całą twórczość, dostępną po polsku, ale najbardziej cenię powieści neorealistyczne, z wczesnego okresu. Staram się naśladować jego styl w swoich powieściach. Za to zupełnie nie trawię Umberto Eco. Uważam jego dzieła za sztuczne i  wydumane.
GL: Ja znam jednego wielkiego polskiego pisarza Josepha Conrada, ktόrego prawdziwe imię to Józef Teodor Nałęcz Konrad Korzeniowski, potem przechrzczonego na Anglika. Ten pisarz był dla mnie bardzo ważny, zainspirował mnie wielokrotnie.Wspόłczesnych autorόw polskich nie znam, stąd  wielką przyjemnością będzie poznanie kilku z nich już w najbliższym czasie na boisku.. 
              
6.10.12 (Sulejówek) Warszawa
Polscy pisarze, dziennikarze, scenarzyści wygrali ze swoimi włoskimi kolegami 2:1!!!
A wszystko zaczęło się od szybkiej rozgrzewki i powitań…
Pogoda na stadionie w Sulejówku, tak jak i publiczność, dopisała. Był ładny, słoneczny jesienny dzień.
                
Włosi grali tylko w dwunastu, z jedną zmianą, szybko stracili siły, co wykorzystali ich młodsi i silniejsi rywale. Po golu Francesco Trento w pierwszej połowie Nazionale Italiana na czele z trenerem Paolo Sollier, byłym zawodnikiem serii A, jeszcze wierzyła w swoje zwycięstwo.  Niestety zaraz po tym, polska strona przeszła do niekończącego się ataku ku uciesze wymagającego trenera Andrzeja Grajewskiego.
                
Dwa gole dla Polaków strzelił Jacek Janowicz, kabareciarz. Natomiast polski napastnik i kapitan drużyny, Zbigniew Masternak wielokrotnie siał postrach przed bramką włoska, lecz bezskutecznie, czego potem bardzo żałował. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, druga zadecydowała o zwycięstwie Polaków. Brawa dla polskiego bramkarza, aktora i scenarzysty, Jana Wojtyńskiego, który w ostatniej minucie obronił polską bramkę przed włoskim atakiem.
                 

Te same gratulacje dla Claudia Cassio, antropologa, bramkarza włoskiego, który debiutował w tym meczu reprezentacji pisarzy. Otuchy dodawała mu z trybuny jego polska narzeczona Agnieszka. Stronę polską zasilił też gościnnie węgierski pisarz, Peter Zilahy. Mecz, mimo nerwowej atmosfery i kilku faulów, zakończył się przyjacielskim podaniem rąk i wymianą książek. Zawodnicy wraz z sędziami z uśmiechem pozowali do zdjęć i udzielali wywiadów lokalnym telewizjom. Gianluca Lombardi d’Aquino (Jallinho)wraz z tłumaczką Joanną Longawa prezentował swoją powieść.
                 
Po spotkaniu wszyscy powrócili do warszawy, by wziąć udział w promocji książki Jallinho „Zen piłki nożnej” w dużym pokoju. Zbigniew Masternak poprowadził dyskusję. Następnie wszyscy udali się do chłopskiego jadła na prawdziwy polski poczęstunek. Gościom włoskim bardzo smakowała polska kuchnia. Zapowiedzieli też rewanż polskim kolegom w przyszłym roku w Rzymie!